Chciałoby się napisać 'pudding czekoladowy' - zaprawdę brzmi lepiej i przywodzi na myśl wszystkie najlepsze na świecie desery o kakaowej nucie - niestety, co kto może, u mnie karob i basta. Poza tym zdążyłam się już przekonać do smaku tegoż i przyznaję, że z każdą kolejną degustacją jestem coraz bardziej zadowolona. Spotkało mnie natomiast miłe zaskoczenie związane z... gruszką :) Przez wiele, wiele lat do ust nawet nie zbliżałam tych owoców, więc mam trochę do nadrobienia. I dopiero dzisiaj pierwszy raz spróbowałam gruszek nashi (ale co ja się namęczyłam z ich kupnem to oddzielna historia). Wracając do nashi - gruszka to czy jabłko, nieważne, chociaż pomylić się jest łatwo. Pochodzą z Azji Wschodniej, zwane są gruszką japońską (lub koreańską), a nawet gruszką-jabłkiem. W smaku bardziej soczyste niż gruszki, bardziej ziarniste niż jabłka. Nawet dość twarde owoce są niezwykle słodkie i pełne soku. Jeśli więc w najbliższych dniach zbłądzimy w dziale warzywno-owocowym, postarajmy się nie wychodzić bez porządnej porcji nashi :)
Karobowy pudding ryżowy z karmelizowaną gruszką nashi
(duża porcja na raz lub dwie mniejsze)
0,5 szkl. tyżu arborio
1,5 szkl. wody (lub mleka)
2 płaskie łyżki karobu
1 łyżeczka cukru wanilinowego
szczypta soli
1 łyżeczka cukru (lub innej dowolnej substancji słodzącej)
gruszka (u mnie nashi)
1 łyżeczka cukru wanilinowego
1 łyżka cukru
kilka łyżek wody
Do gotującej się wody (mleka) z dodatkiem cukru i szczypty soli wsypujemy ryż. Gotujemy na małym ogniu przez ok 20-25 minut, mieszając od czasu do czasu tak, aby pudding nie przywarł do dna garnka. Pod koniec gotowania dodajemy rozprowadzony w kilku łyżkach wody karob i całość dokładnie mieszamy. Gruszkę myjemy, pozbywamy się gniazda nasiennego, kroimy wzdłuż na grubsze plastry.
W osobnym garnuszku (ja robię to na patelni) zagotowujemy kilka łyżek wody z cukrem i cukrem wanilinowym, a następnie układamy na dnie plastry gruszek. Prażymy tak kilka minut aż gruszka zmięknie, a syrop lekko zbrązowieje. Pudding przekładamy do pucharków, ozdabiamy gruszką i polewamy syropem. Smacznego!
Nie wiem co to to karobu, ale danie wygląda obłędnie !
OdpowiedzUsuńale to pysznie wygląda !
OdpowiedzUsuńteż nie mam pojęcia co to ale wygląda tak pysznie ,że zjadłabym w ciemno :)
OdpowiedzUsuńwygląda przepysznie! ciekawa jestem smaku, oj musi być mniam! :)
OdpowiedzUsuńcudownie wygląda ten pudding<3 po powrocie do domu zaopatrzę się w karob i będę eksperymentowała, na pewno ten pudding wypróbuję! a nashi bardzo mi smakuje, ale ostatnio w ogóle nie mogę trafic na nie w sklepie:(
OdpowiedzUsuńdodaję do obserwowanych i zapraszam do mnie: http://pietrzowyswiat.blogspot.com