niedziela, 15 kwietnia 2012

#24 17cm słonecznej radości

 Biszkoptowy omlet 'nadziany' wiórkami kokosowymi i żurawiną 





Ponuro, brrrr... Dobrze, że wczoraj biegałam. Bo dziś jest naprawdę paskudnie i nie sądzę, żeby do wieczora miało się coś zmienić. Na ocieplenie biszkoptowy omlet i pyszna kawa (jedyna właściwa, moja ulubiona :D). Omlet chyba bardzo starał się dobrze wypaść, bo wyskoczył z patelni żółciutki (hehe, niczego nie dosypałam!).


Od kilku dni jestem zła na swoje śniadania. Zjadłabym twarożek, wypiła mleko, wbiła łyżkę w kaszę manną i wymieszała wszystko z jogurtem. No cóż, wracamy do rzeczywistości :) 






W czym tkwi tajemnica puszystych omletów? 
Po pierwsze, jeśli robimy go z dwóch jaj, to patelnia nie może być za duża (to raczej oczywista oczywistość :D), moja ma 17 cm średnicy. 
Po drugie, metoda wykonania. Ja robię dokładnie tak, jak zwyczajny biszkopt i nigdy mnie ten sposób nie zawiódł. Oddzielam żółtka od białek. Białka miksuję na pianę, a dla jej usztywnienia dodaję partiami cukier, potem po jednym żółtku. A mąki delikatnie, naprawdę delikatnie dodaję mieszając łyżką.

I dobra wiadomość dla bezglutenowców: omlet na bazie mąk ryżowej i ziemniaczanej również jest wyśmienity, przetestowałam :) 

9 komentarzy:

  1. witaj w klubie niedzielnych omletów ^^
    Idealny !

    OdpowiedzUsuń
  2. tak mi się wydaje, że niedziele są idealne na omlety. a może omlety są idealne na niedziele? ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale puszysty.;)
    Wygląda pysznie! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. o jaa... takie słoneczko na początek dnia z pewnością rozproszy chmury!

    OdpowiedzUsuń
  5. zgadzam się, ubite białka dodają omletom puszystości!

    OdpowiedzUsuń
  6. W pomniejszeniu myślałam, że to placuszki. :D

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...