Nigdy nie zachwycał mnie sposób, w jaki siemię lniane zachowuje się po zetknięciu z wodą - dla mnie widok odpychający. Ale postanowiłam dać mu jeszcze jedną szansę. I tak powstał ten pudding (dla tradycjonalistów - budyń). Nijaki według mnie smak lnu złamałam kokosem, ograniczyłam się do prostych dodatków żeby skutecznie zweryfikować ostateczny smak i konsystencję. I muszę przyznać, że zostałam przekonana. Już planuję kolejny 'raz', tym razem na bogato :)
Pudding lniany z nutą kokosową
(porcja na raz)
1 kubek mleka (u mnie ryżowe)
4 łyżki zmielonego siemienia lnianego (np. w młynku do kawy)
2 łyżki wiórków kokosowych (zmielonych)
1 łyżeczka miodu
cukier wanilinowy
+ cynamon do posypania
Nic prostszego: w garnuszku podgrzewamy mleko z miodem i cukrem. Jeszcze zanim zacznie się gotować zmniejszamy ogień, dodajemy mieszankę len-kokos i mieszamy energicznie aż do uzyskania puddingowej konsystencji (lekko glutowatej dzięki uczestnictwu lnu oczywiście). Podawać na ciepło z ulubionymi dodatkami (u mnie konfitura śliwkowa i cynamon). Smacznego!
Fajny pudding. I fajnie można go będzie wzbogacać o różne rzeczy "na bogato" :) Może masz ochotę go dołączyć do akcji "Zdrowe Słodycze" na Durszlaku? W razie czego podsyłam link:
OdpowiedzUsuńhttp://www.durszlak.pl/akcje-kulinarne/zdrowe-slodycze
Pozdrawiam serdecznie!
zrobione :)
UsuńPrzymierzam się od jakiegoś czasu do zrobienia takiego budyniu lnianego..
OdpowiedzUsuńZrobię dziś na kolację w wersji bananowej, ciekawe czy mnie również urzeknie ;P
śliwka+cynamon mniaaam <3
Fajny pomysł...pyszne. ;)
OdpowiedzUsuńteż zrobiłam coś lnianego :) żel i odżywię do włosów :D
OdpowiedzUsuńTez zawsze kojarzyłam len z glutowatą, nijaką papką, nawet nie przyszło mi do głowy że można z niego takie cuda wyczarować ;D chyba też dam mu jeszcze jedną szanse ;)
OdpowiedzUsuń