Od piątku jestem w posiadaniu pokaźnych ilości szpinaku (mama wycięła dla mnie chyba całą grządkę), dlatego od wczoraj powołuję do życia szpinakowe cuda. Zdjęcie takich placków widziałam na foodgawkerze i wiedziałam, że to kolejna pozycja obowiązkowa w moim planie śniadaniowym. Strzał w dziesiątkę! Ty bardziej, gdy okazało się, że są wspaniałe zarówno na słodko jak i w wersji wytrawnej. Zrobiłam z nich kanapki warzywne z dodatkiem wędliny, ogórka i rzodkiewek, a resztę spałaszowałam z konfiturą. I naprawdę nie mogę się zdecydować, która wersja była lepsza ;)
Pancakes szpinakowe
(około 10 sztuk)
130 g szpinaku
1 jajo*
3 łyżki mąki (u mnie bezglutenowa - ryżowa)
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1/3 łyżeczki mieszanki proszku do pieczenia i sody
szczypta soli
Szpinak po umyciu miksujemy blenderem na gładką masę. Dodajemy jajko, sól oraz mieszankę mąk, proszku do pieczenia i sody. Trzepaczką (lub łyżką) dokładnie całość mieszamy (konsystencja raczej gęsta). Smażymy z obu stron na natłuszczonej i dobrze rozgrzanej patelni. Przepyszne zarówno na słodko jak i wytrawnie :)
* w wersji wegańskiej jajko można zastąpić mieszanką zmielonego lnu (2 łyżki) i wody (ok 4 łyżek)
* w wersji wegańskiej jajko można zastąpić mieszanką zmielonego lnu (2 łyżki) i wody (ok 4 łyżek)
Koniecznie muszę wypróbować szpinakowe ;D
OdpowiedzUsuńoj, tak! :)
Usuńfantastycznie zielone! :)
OdpowiedzUsuńspodziewałam się, że będą zielone, ale nie że aż tak :D cudne są ;)
UsuńCzarujące! :)
OdpowiedzUsuńOoo już je kocham :D
OdpowiedzUsuńja już planuję powtórkę :)
Usuńświetny pomysł! ale muszą być pyszne <3
OdpowiedzUsuńsą, są, musisz spróbować! ^_^
Usuńśliczne :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuńboski kolor
OdpowiedzUsuńNo rewelacja! Świetna alternatywna dla tradycyjnych kanapek. Dziś wszyscy mnie nimi kuszą, a nie jadam pieczywa.
OdpowiedzUsuńTa zieleń powala :) Chętnie spróbuje takich placuszków :)
OdpowiedzUsuńObłędna zieleń :) Mam dużo szpinaku więc na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńale fajna sprawa!
OdpowiedzUsuńŚwietny mają kolor :) Szpinakowych pancakes jeszcze nie jadłam :)
OdpowiedzUsuń